Jakoś tak wyszło że nareszcie oddałem moje kółeczko do naprawy po poważnym wypadku :D . Jakoś oddali zadziwiająco szybko także od razu po zamontowaniu wybraliśmy się na małą wycieczkę . Plany były inne ale wybraliśmy się na pobliski poligon . Jak to na początku nie specjalnie odstawałem od Mateusza i Pawła ale jak zobaczyłem górki i podjazdy na drodze do Biedruska to prawie zesłabłem :D . Chociaż nie powiem jakoś tam dojechałem (wiadomo to nie jestem winny ja tylko ymmm.. brak odpowiedniego sprzętu) . Chociaż może to racja ponieważ nie mam dwóch ostatnich tylnich biegów które nawet by się przydały . Chociażby jak wracaliśmy już do Poznania . Raczej nie będę opowiadał co robiliśmy na tym poligonie bo to chyba było nielegalne :P
Dzisiaj zakupiłem nową lapmkę a mianowicie SIGME MIRAGE EVO PRO(dołączona jeszcze jedna lampa i razem i ok 15wat) . Postanowiliśmy ją od razu wypróbować więc wyruszyliśmy w stronę WPN-u. A więc w krótkim streszczeniu trasa : Raszyn-oś. Kopernika-Świerczewo-Luboń-Wiry-Puszczykowo-Grajzerówka-Komorniki-Szreniawa-Chomęcice-Głuchowo-Plewiska-Poznań . Było trochę zimno ale jakoś dałem radę . A lampka sprawdziła się celująco (mniej więcej 90 lux ) to trochę po oczach daje:) .
Jako że dawno nie jechałem na rowerze co widać po statystykach postanowiłem odkopać mój rower i się przejechać . Akurat udało się że w piątek była masa więc umówiłem się z kolegami i wyruszyliśmy . Pogoda jak to pogoda czyli padało ale nam deszcz nie straszny . Na miejscu czekało już trochę ludzi (zdziwiło mnie to bo było ok 50 ludzi )jak na tą pogodę to chyba dobrze . Po objechaniu ulicami miasta z uczestnikami poczuliśmy niedosyt o udaliśmy się nad Maltę . Oczywiście musiało się coś stać jak zawsze i poszła mi linka od tylnich biegów . Jakaś prowizorkę odwaliłem i dojechałem do domu :)
W ostatni weekend lata 2009 (kalendarzowego) wybraliśmy się do WIELKOPOLSKIEGO PARKU NARODOWEGO . Pogoda ładna to też spotkaliśmy pełno rowerzystów jak i pieszych zwiedzających okolice . Może trasa nie długa ale za to męcząca . GÓRKA Z GÓRKI I ZNOWU GÓRKA 1!!!! Fajnie było fajnie że pogoda nam dopisała .
W dzisiejszą wycieczkę wybrałem się z bratem . Początkowo wycieczka miała być krótsza i miała trwać 30 ale jak już wsiedliśmy na rowery to stwierdziliśmy że można nawet przejechać się trochę dalej aby zrzucić kalorie po kolacji . Pojechaliśmy na tzw. Szachty potem do Lubonia udając się w kierunku Dębca przejeżdżaliśmy obok (podobno)dawnej fabryki broni która mieści się obok fortu IX .
Wyprawa fajna lecz krótka bo była to w sumie tylko mała przejażdżka .
Jest rano godzina 3.45 . Nagle zaczynają wyć 3 telefony . To znak że pora ruszać na podbój poznania a dokładnie na pierścień .
Nie wszyscy byli wyspani ale ko powiedział A musi powiedzieć B. Wyjechaliśmy od Pawła gdzie nocowaliśmy o godzinie 4.45 z różnymi nastrojami ale każdy był pewien że chce przejechać cały pierścień .
Ruszyliśmy w trasę najpierw wioskami aby dojechać do pierścienia a więc kolejno GŁUCHOWO-CHOMĘCICE-KONARZEWO-DOPIEWO gdzie nasza przygoda się zaczynała. Pierwsze zdjęcie na pierścieniu krótka rozmowa i w drogę . Pierwsze kilometry przebiegały szybko kolejno mijaliśmy Zborowo-Drwęse-Lusówko-Lusowo-Sady-Kiekrz Przez tę drogę trochę na włosach osadził mi się szron i miałem dobre chłodzenie ale potem ukazało nam się słoneczko które towarzyszyło nam całej podróży .
Kiedy dojechaliśmy do poligonu w Biedrusku trochę mieliśmy mieszane uczycie jechać przez niego czy nie , ale po przemyśleniach pojechaliśmy przez poligon gdzie nadrobiliśmy trochę czasu i przy okazji poznaliśmy tamtejszą przyrodę no i stary kościół . Nadrobiony czas niestety staraciliśmy na łatanie dędki jednego z moich towarzyszy . Po załataniu dędki i sprawdzeniu jej pojechaliśmy do Murowanej Gośliny gdzie zrobiliśmy dłuższą przerwę na uzupełnienie cukrów . Wjechaliśmy do puszczy zielonki gdzie udało nam się dosyć szybko przeprawić ale w połowie chwycił mnie skurcz w prawej nodze i musiałem się zaczynać . No i wtedy zaliczyłem można powiedzieć pierwszy upadek na pedałach SPD . Nie byłem się w stanie wypiąć chwilę poczekałem no i puścił na jakiś czas .
Następne miejscowości Gorzkie Pole-Tulce(pomyliliśmy drogę i trzeba było się przeprawiać przez strumyk )-Kurnik. W Kurniku zauważyliśmy przecenę napoi eneregetyzujących więc zrobilśmy sobie przerwę na zakupy a potem następną przy pięknym zamku w Kurniku .
Zamek w Kurniku
Docierając do Rogalina wjeżdżamy na piaszczyste tereny a mianowicie do WPN-u . Pogoda nam dopisywała aż nagle zaskoczyła nas w lesie a potem w polu . W koło nas były same burze ale nigdy nad nami chociaż zawsze był jakiś strach więc zatrzymaliśmy się w małej miejscowości przy jakimś klubie rolnika czy coś takiego . Aha zapomniałem dodać w miedzy czasie przebiła mi się opona ale stwierdziłem że do domu już niedaleko więc jak co to dopompuję . Miejscowości końcowych nie pamiętam ponieważ byłem za bardzo przejęty laczkiem w rowerze i nagłymi skurczami w prawej nodze . Chociaż nie mogłem się wpiąć przez około 60 km droga była przyjemna . Po 16 godzinach dojeżdżamy do punktu wyjścia czyli do naszego początku pierścienia .
Pozostało mi tylko jeszcze ok 20 km dojazdu do domu na przebitej oponie . W końcu i tak nie przejechałem tych 20 tylko chyba 13 bo nie dałem rady jechać na samej feldze z resztą by się pogięła . A że do domu pieszo to by trochę było to zadzwoniłem po mamę która przyjechała po mnie autem .
Wyjazd osobiście uważam za udany . Po pierwsze czas spędzony z przyjaciółmi na rowerach a mianowicie z Mateuszem , Mateuszem i Pawłem . Po drugie bardzo przyjemna miła trasa no i bardzo fajne widoki . Po trzecie spełniłem jeden ze swoich planów rowerowych na rok 2009 .
Co by tu napisać !???
Jeżdżę na razie nie dużo , ponieważ ostatnimi czasy moje drugie hobby pochłonęło dużo czasu . Ale mam to zamiar zmienić bo brzuch rośnie .