PIERŚCIEŃ POZNAŃ
Wtorek, 30 czerwca 2009
· Komentarze(0)
Jest rano godzina 3.45 . Nagle zaczynają wyć 3 telefony . To znak że pora ruszać na podbój poznania a dokładnie na pierścień .
Nie wszyscy byli wyspani ale ko powiedział A musi powiedzieć B. Wyjechaliśmy od Pawła gdzie nocowaliśmy o godzinie 4.45 z różnymi nastrojami ale każdy był pewien że chce przejechać cały pierścień .
Ruszyliśmy w trasę najpierw wioskami aby dojechać do pierścienia a więc kolejno GŁUCHOWO-CHOMĘCICE-KONARZEWO-DOPIEWO gdzie nasza przygoda się zaczynała. Pierwsze zdjęcie na pierścieniu krótka rozmowa i w drogę . Pierwsze kilometry przebiegały szybko kolejno mijaliśmy Zborowo-Drwęse-Lusówko-Lusowo-Sady-Kiekrz
Przez tę drogę trochę na włosach osadził mi się szron i miałem dobre chłodzenie ale potem ukazało nam się słoneczko które towarzyszyło nam całej podróży .
Kiedy dojechaliśmy do poligonu w Biedrusku trochę mieliśmy mieszane uczycie jechać przez niego czy nie , ale po przemyśleniach pojechaliśmy przez poligon gdzie nadrobiliśmy trochę czasu i przy okazji poznaliśmy tamtejszą przyrodę no i stary kościół . Nadrobiony czas niestety staraciliśmy na łatanie dędki jednego z moich towarzyszy . Po załataniu dędki i sprawdzeniu jej pojechaliśmy do Murowanej Gośliny gdzie zrobiliśmy dłuższą przerwę na uzupełnienie cukrów . Wjechaliśmy do puszczy zielonki gdzie udało nam się dosyć szybko przeprawić ale w połowie chwycił mnie skurcz w prawej nodze i musiałem się zaczynać . No i wtedy zaliczyłem można powiedzieć pierwszy upadek na pedałach SPD . Nie byłem się w stanie wypiąć chwilę poczekałem no i puścił na jakiś czas .
Następne miejscowości Gorzkie Pole-Tulce(pomyliliśmy drogę i trzeba było się przeprawiać przez strumyk )-Kurnik. W Kurniku zauważyliśmy przecenę napoi eneregetyzujących więc zrobilśmy sobie przerwę na zakupy a potem następną przy pięknym zamku w Kurniku .
Zamek w Kurniku
Docierając do Rogalina wjeżdżamy na piaszczyste tereny a mianowicie do WPN-u . Pogoda nam dopisywała aż nagle zaskoczyła nas w lesie a potem w polu . W koło nas były same burze ale nigdy nad nami chociaż zawsze był jakiś strach więc zatrzymaliśmy się w małej miejscowości przy jakimś klubie rolnika czy coś takiego . Aha zapomniałem dodać w miedzy czasie przebiła mi się opona ale stwierdziłem że do domu już niedaleko więc jak co to dopompuję . Miejscowości końcowych nie pamiętam ponieważ byłem za bardzo przejęty laczkiem w rowerze i nagłymi skurczami w prawej nodze . Chociaż nie mogłem się wpiąć przez około 60 km droga była przyjemna . Po 16 godzinach dojeżdżamy do punktu wyjścia czyli do naszego początku pierścienia .
Pozostało mi tylko jeszcze ok 20 km dojazdu do domu na przebitej oponie . W końcu i tak nie przejechałem tych 20 tylko chyba 13 bo nie dałem rady jechać na samej feldze z resztą by się pogięła . A że do domu pieszo to by trochę było to zadzwoniłem po mamę która przyjechała po mnie autem .
Wyjazd osobiście uważam za udany . Po pierwsze czas spędzony z przyjaciółmi na rowerach a mianowicie z Mateuszem , Mateuszem i Pawłem . Po drugie bardzo przyjemna miła trasa no i bardzo fajne widoki . Po trzecie spełniłem jeden ze swoich planów rowerowych na rok 2009 .
Nie wszyscy byli wyspani ale ko powiedział A musi powiedzieć B. Wyjechaliśmy od Pawła gdzie nocowaliśmy o godzinie 4.45 z różnymi nastrojami ale każdy był pewien że chce przejechać cały pierścień .
Ruszyliśmy w trasę najpierw wioskami aby dojechać do pierścienia a więc kolejno GŁUCHOWO-CHOMĘCICE-KONARZEWO-DOPIEWO gdzie nasza przygoda się zaczynała. Pierwsze zdjęcie na pierścieniu krótka rozmowa i w drogę . Pierwsze kilometry przebiegały szybko kolejno mijaliśmy Zborowo-Drwęse-Lusówko-Lusowo-Sady-Kiekrz
Przez tę drogę trochę na włosach osadził mi się szron i miałem dobre chłodzenie ale potem ukazało nam się słoneczko które towarzyszyło nam całej podróży .
Kiedy dojechaliśmy do poligonu w Biedrusku trochę mieliśmy mieszane uczycie jechać przez niego czy nie , ale po przemyśleniach pojechaliśmy przez poligon gdzie nadrobiliśmy trochę czasu i przy okazji poznaliśmy tamtejszą przyrodę no i stary kościół . Nadrobiony czas niestety staraciliśmy na łatanie dędki jednego z moich towarzyszy . Po załataniu dędki i sprawdzeniu jej pojechaliśmy do Murowanej Gośliny gdzie zrobiliśmy dłuższą przerwę na uzupełnienie cukrów . Wjechaliśmy do puszczy zielonki gdzie udało nam się dosyć szybko przeprawić ale w połowie chwycił mnie skurcz w prawej nodze i musiałem się zaczynać . No i wtedy zaliczyłem można powiedzieć pierwszy upadek na pedałach SPD . Nie byłem się w stanie wypiąć chwilę poczekałem no i puścił na jakiś czas .
Następne miejscowości Gorzkie Pole-Tulce(pomyliliśmy drogę i trzeba było się przeprawiać przez strumyk )-Kurnik. W Kurniku zauważyliśmy przecenę napoi eneregetyzujących więc zrobilśmy sobie przerwę na zakupy a potem następną przy pięknym zamku w Kurniku .
Zamek w Kurniku
Docierając do Rogalina wjeżdżamy na piaszczyste tereny a mianowicie do WPN-u . Pogoda nam dopisywała aż nagle zaskoczyła nas w lesie a potem w polu . W koło nas były same burze ale nigdy nad nami chociaż zawsze był jakiś strach więc zatrzymaliśmy się w małej miejscowości przy jakimś klubie rolnika czy coś takiego . Aha zapomniałem dodać w miedzy czasie przebiła mi się opona ale stwierdziłem że do domu już niedaleko więc jak co to dopompuję . Miejscowości końcowych nie pamiętam ponieważ byłem za bardzo przejęty laczkiem w rowerze i nagłymi skurczami w prawej nodze . Chociaż nie mogłem się wpiąć przez około 60 km droga była przyjemna . Po 16 godzinach dojeżdżamy do punktu wyjścia czyli do naszego początku pierścienia .
Pozostało mi tylko jeszcze ok 20 km dojazdu do domu na przebitej oponie . W końcu i tak nie przejechałem tych 20 tylko chyba 13 bo nie dałem rady jechać na samej feldze z resztą by się pogięła . A że do domu pieszo to by trochę było to zadzwoniłem po mamę która przyjechała po mnie autem .
Wyjazd osobiście uważam za udany . Po pierwsze czas spędzony z przyjaciółmi na rowerach a mianowicie z Mateuszem , Mateuszem i Pawłem . Po drugie bardzo przyjemna miła trasa no i bardzo fajne widoki . Po trzecie spełniłem jeden ze swoich planów rowerowych na rok 2009 .